O budowaniu poczucia własnej wartości
u nastolatków w spektrum
Siedzę naprzeciwko szesnastoletniego chłopca. Ma kaptur na-ciągnięty na głowę, oczy wbite w podłogę. Jego mama mówi, że nie potrafią się porozumieć, że syn coraz częściej mówi „jestem sobą” i „to nie chodzi o spektrum”.
Patrzę na niego i wiem. Nie chodzi o upór. Nie chodzi nawet o spektrum autyzmu. Chodzi o to, co fundamentalne: pragnienie bycia widzianym. Tak naprawdę widzianym. Nie jako „dziecko w spektrum”. Nie jako „trudny przypadek”. Jako człowiek.
– Możemy pogadać?
– Może.
– Twoja mama mówi, że jest ci ciężko ostatnio.
– Mhm.
– Co jest najgorsze?
Wzrusza ramionami.
– Jak rozmawiamy, to ona patrzy, jakbym był problemem do rozwiązania.
Milknę. To ważne.
Dzieci w spektrum – jak każde inne – nie chcą być postrzegane przez pryzmat etykiet. Chcą być postrzegane jako pełnowartościowe osoby. Nie jako ktoś, kto „ma coś” i „jest jakimś przypadkiem”. Poczucie własnej wartości nie bierze się z diagnozy. Bierze się z tego, że ktoś cię widzi. Naprawdę widzi.
Poczucie wartości budujemy, dając dzieciom naszą uwagę. Kiedy słuchamy, zamiast poprawiać. Kiedy zamiast mówić „no tak, bo ty masz spektrum”, mówimy: „widzę, że jest ci trudno”. Kiedy dostrzegamy ich emocje, wysiłek, to, kim są – nie tylko to, co w nich „inne” lub „nietypowe”.
Patrzę na chłopca. Razem chwilę milczymy.
– To musi być do kitu, co? Mieć wrażenie, że bardziej widzą to, co w tobie odbiega od normy, niż to, co twoje.
Podnosi głowę. Patrzy na mnie po raz pierwszy.
– Tak – mówi cicho.
Siedzę naprzeciwko siedemnastoletniej dziewczyny. Wzrok ma utkwiony w telefonie, paznokciami skubie rękaw bluzy. Jej mama jest zmartwiona, bo „córka zamyka się w sobie, jest coraz bardziej obojętna”.
– Możemy pogadać?
Wzrusza ramionami.
– Może.
– Mama martwi się o ciebie.
– Wszyscy się martwią. Ale nikt nie pyta, co ja myślę.
Patrzę na nią. Czekam.
– Czego byś chciała? – pytam po dłuższej chwili siedzenia razem w ci-szy.
Zaciska usta. Po chwili mówi cicho:
– Żeby mnie ktoś widział taką, jaka jestem.
Każde dziecko, bez wyjątku, potrzebuje uznania. Nie pochwał za dostosowanie, ale prawdziwego uznania – tego, że jego emocje są realne, że jego myśli mają znaczenie, że jego świat ma wartość. Bez oczekiwań, bez prób zmiany. Bez „musisz być bardziej taka albo inny”.
Rodzic, który widzi swoje dziecko poza diagnozą, daje mu coś bez-cennego – poczucie własnej wartości oparte na byciu, a nie na spełnianiu oczekiwań. Młody człowiek w spektrum często słyszy, że ma się „dostosować”, „radzić sobie lepiej”, „próbować bardziej”. A co, jeśli już teraz robi wszystko, co może? Jeśli walczy codziennie o swoje miejsce w świecie? Czy nie zasługuje na to, by być akceptowanym?
Wielu rodziców czuje lęk. Czy jeśli pozwolę mu/jej być sobą, to czy sobie poradzi? Czy nie straci szansy na dobre życie? Prawda jest taka, że poczucie własnej wartości to fundament, który pozwala dziecku iść naprzód. Kiedy wie, że jest ważne, że jest akceptowane, że nie musi udawać kogoś innego – dopiero wtedy może budować swoje kompetencje społeczne, szukać miejsca, rozwijać się na własnych zasadach.
Dzieci budują swoją wartość wtedy, kiedy my je widzimy. Naprawdę widzimy.
Pytanie, które kształtuje rozwój młodego człowieka, brzmi: „Czy mogę być takim, jakim jestem?”. Kiedy dajemy dzieciom uwagę, traktujemy je z szacunkiem i doceniamy to, co w nich autentyczne, pomagamy im spotkać się z tym, co w nich pozytywne i autentyczne. Dzięki temu mogą stanąć za sobą, traktować siebie poważnie i budować zdrowe granice, które chronią ich integralność i tożsamość.
Dziecko w spektrum nie potrzebuje kolejnej próby „naprawienia”. Potrzebuje, bycia zobaczonym. Uznania jego emocji, wysiłku, indywidualności. Kiedy to otrzyma, zobaczysz zmianę – nie dlatego, że ono się dostosuje, ale dlatego, że poczuje się bezpieczne, wartościowe i gotowe stanąć za sobą. I to jest największy dar, jaki możemy mu dać.
Małgorzata Majewska – pedagog, psychoterapeutka, akredytowany coach PCC ICF, pracująca globalnie. Wspiera młodzież i dorosłych w spektrum autyzmu w budowaniu harmonii i życia pełnego sensu, przekładając międzynarodowe doświadczenia na polski kontekst. Pomaga rodzicom, oferując im wsparcie w zrozumieniu siebie oraz w odnalezieniu równowagi i siły w codziennych wyzwaniach.